Sales and Operations Planning (S&OP) to nie projekt. To sposób myślenia o firmie

 

Sales and Operations Planning to nie projekt. To sposób myślenia o firmie

Gdyby ktoś mnie zapytał, co najbardziej przeszkadza we wdrażaniu S&OP, odpowiedziałbym: oczekiwanie, że po projekcie będzie „działać samo”.

Nie będzie.

Dlatego w tym wpisie nie będzie nic o narzędziach, systemach czy kaskadach spotkań. Będzie o podejściu, które oddziela skuteczne wdrożenia od tych, które kończą się frustracją i excelem, którego nikt nie otwiera.

1. To nie jest planowanie. To integracja.

W każdej firmie, w której wdrażałem S&OP, pojawiała się na początku podobna narracja: „to proces planowania sprzedaży i operacji”. W teorii – tak. W praktyce – nie.

S&OP działa tylko wtedy, gdy łączy działania sprzedaży, produkcji, zakupów, logistyki, marketingu, finansów – i robi to wokół jednego, wspólnie zatwierdzonego planu.

Nie „każdy robi swoje”. W Sales and Operations Planning „każdy robi swoje w zgodzie z całością”.

2. To nie jest Excel. To decyzja.

Zacznijmy od podstaw. Prognozy są, jak są. Dane? Różnej jakości. Narzędzia? Często to Excel. I to jest OK. Bo chodzi o to, żeby zacząć, a nie czekać na idealne warunki.

S&OP to decyzja: czy chcemy wspólnie patrzeć w przyszłość i razem o niej decydować.

Systemy można dołożyć później. Ale jeśli ludzie nie rozmawiają ze sobą teraz – to żaden system tego nie zmieni.

3. To nie sprint. To rytm.

Firmy, które odniosły sukces z S&OP, mają jedną cechę wspólną: regularność.

Comiesięczne przeglądy planów (sprzedaży, operacji, finansów). Jedna agenda. Jedna struktura decyzji. Jedna przestrzeń do niezgody i kompromisu.

Nie ma magii. Jest rytm. Jest proces. I są konkretne decyzje. Tylko tyle. I aż tyle.

4. To nie efekt. To droga.

Dojrzałość procesu nie pojawia się po wdrożeniu. Wręcz przeciwnie – najgorsze, co można zrobić, to zatrzymać się po pierwszym sukcesie i uznać, że „już działa”.

Dobry proces S&OP ewoluuje. Czasem znika to, co już nie działa. Czasem pojawia się nowy etap, nowe wskaźniki, nowe spojrzenie. To jest naturalne. I konieczne.

5. To nie panaceum. Ale zmienia wszystko.

Dobrze wdrożony S&OP nie rozwiąże każdego problemu. Ale zrobi jedną ważną rzecz: ujawni, gdzie naprawdę masz problemy.

Może się okazać, że dział produkcji ma 40% wykorzystania maszyn. Albo że 70% budżetu marketingowego idzie w kampanie, które nie mają wpływu na sprzedaż. Albo że klient jest niezadowolony nie przez cenę, tylko przez niepewność dostaw.

To wszystko wychodzi „przy okazji” S&OP. Bo ten proces odsłania, gdzie firma naprawdę przecieka.

Podsumowanie (czyli po co to wszystko?)

Nie wchodź w S&OP, jeśli:

  • Chcesz tylko „mieć proces”
  • Nie jesteś gotów zmierzyć się z tym, co naprawdę działa źle
  • Myślisz, że wystarczy wdrożyć i zapomnieć

Wchodź w S&OP, jeśli:

  • Chcesz mieć jeden plan, który łączy wszystkie działy
  • Chcesz widzieć przyszłość i reagować zanim będzie za późno
  • Jesteś gotów na proces, który zmienia sposób, w jaki firma myśli i działa

Wtedy naprawdę warto.


Chcesz ten tekst jako wersję do posta na LinkedIn albo newsletter?

Zapisz się do newslettera